W Platformie boją się Trzaskowskiego? "Może być konkurencją"

Nowa Solidarność Trzaskowskiego miała wystartować 5 września, jednak z powodu kolejnej awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" inauguracja ruchu została przełożona. Aktualna data rozpoczęcia działalności inicjatywy prezydenta stolicy to 17 października. Jak zapowiadał sam Trzaskowski, ruch ma być apolityczny i ma nie stanowić żadnego zagrożenia dla Platformy Obywatelskiej. Politycy tej partii patrzą jednak z coraz większym niepokojem na poczynania wiceprzewodniczącego PO.

– Rafał Trzaskowski nadal jest politykiem bardzo rozpoznawalnym, który zbudował spory kapitał polityczny na wyborach prezydenckich. Zobaczymy czy będzie w stanie go wykorzystać – powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Kolanko.

Wielu członków PO obawia się, że tuż przed wyborami w 2023 roku Trzaskowski może postawić partii ultimatum. Albo członkowie jego ugrupowania otrzymają pewną część miejsc na listach albo do wyborów prezydent stolicy pójdzie sam.

Zdaniem dziennikarza "Rzeczpospolitej" między PO a Nową Solidarnością konieczne będą pewne ustalenia dotyczące wzajemnych relacji. – Będzie musiała być ustalona relacja ruchu Rafała Trzaskowskiego z Platformą Obywatelską. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w PO są obawy czy nowy ruch nie będzie konkurencją dla niej samej – stwierdził.

– Z tego co rozumiem, tylko ludzie spoza PO będą mogli przyłączyć się do tej nowej formacji – dodał Kolanko. Wskazał również, że wybór Cezarego Tomczyka na szefa klubu parlamentarnego KO może być elementem porozumienia miedzy Trzaskowskim a partią. Tomczyk to jeden z zaufanych ludzi prezydenta Warszawy, jego bliski współpracownik.

– Z tego co wiem, ma on też być jednym z gwarantów dobrej relacji między PO a ruchem Trzaskowskiego – powiedział dziennikarz "Rzeczpospolitej".